W Związku Sowieckim wypowiedziano wojnę alkoholizmowi. Na początek zlikwidowano zakąskę.
Ksiądz pojechał na zakupy. W rybnym prosi o rybę. Sprzedawca postanowił zrobić żart i mówi: - Ten sku*wiel jest dobry. - Jak pan mówi... - Nie, nie, ta ryba po prostu tak się nazywa. Ksiądz polecił, żeby siostra "wypatroszyła tego sku*wiela". - Jak ksiądz się odnosi w domu bożym! - Ależ siostro, ta ryba tak się nazywa. Siostra prosi zaś, żeby kucharka "usmażyła sku*wiela". - Siostro, tak brzydko się wyrażać... - Spokojnie, ta ryba tak się nazywa. Na obiedzie biskup mówi, że rybka wyśmienita. - Sam tego sku*wiela kupiłem - chwali się ksiądz. - Sama sku*wiela patroszyłam - mówi siostra. - Ja tego sku*wiela smażyła - mówi kucharka. - O, wreszcie, ku*wa, wśród swoich! - mówi zadowolony biskup wyciągając wódkę spod stołu.
Polak opowiada w pracy drugiemu: - Stary, przeczytałem wczoraj w gazecie artykuł "Sposób, aby osiągnąć spokój wewnętrzny, to dokończyć wszystkie rzeczy, które zacząłeś...". Więc rozejrzałem się po domu, aby znaleźć rzeczy, które zacząłem i nie dokończyłem... I zanim wyszedłem z domu dziś rano skończyłem: - butelkę czerwonego wina, - butelkę białego, - Baileysa, - Black & White, - Wild Turkey, - Absoluta, - trochę walium, - niedopalonego jointa, - resztę tortu orzechowego - i pudełko czekoladek. Nie masz pojęcia, jak zaje*iście się czułem...
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną. - I co?! Co z nią, panie doktorze? - Cóż... Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych. - Oczywiście, oczywiście - na to mąż. - Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie. - Tak, tak... - kiwa głową mąż. - Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami. NFZ nie refunduje... Koszt sanatorium - 10 tysięcy. - Boże... - Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki. - Ile? - blednie mąż. - Miesięcznie 12-15 tysięcy złotych. - Jezuuu... - Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 20 zł za godzinę... Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu: - Żartowałem! Nie żyje.
Przychodzi Małgosia i mówi do taty: - Tato dostałam pałę w szkole. Tata mówi: - Kara musi być, masz mi obciągnąć. Tata ściągnął spodnie, Małgosia klęka przed tatą i mówi: - Tato. ale on jest cały z gówna. - No... Twój brat też nie dostaje samych piątek...
Idzie kleryk i wdepnął w gówno. - O kurde, wdepnąłem w gówno ! O cholera powiedziałem kurde ! O ku*wa,powiedziałem cholera ! - A chu*j, i tak nie chciałem być księdzem...