Pewna żonka wpadła na pomysł by swojemu mężowi kupić na urodziny zwierzątko. Chodziła po mieście, zwiedziła wiele zoologicznych sklepów, ale nie było nic co by się jej spodobało. Dotarła w końcu do ostatniego w mieście sklepu zoologicznego i mówi do pani sprzedawczyni zrezygnowana: - Niech pani mi doradzi... Chodzę cały dzień za prezentem dla męża, chcę mu kupić zwierzątko i nic nie mogę znaleźć... - Polecam pani żabę! Tylko 50 zł - odpowiada ekspedientka. - 50 zł za żabę?! Czy pani oszalała?! - Proszę pani! To nie jest zwykła żaba! Ona umie robić loda! Mężowi na pewno się spodoba! Żona dała się namówić i kupiła żabę. Wróciła w końcu do domu, zastała męża w pokoju i złożyła mu życzenia i wręczyła żabę. Minęła noc, żona budzi się i słyszy hałasy w kuchni. Poszła tam i zobaczyła że mąż i żaba siedzą przy książce kucharskiej i coś kombinują z garnkiem... - Kochanie? - pyta żona - Co się dzieje? - Jak żaba nauczy się gotować... Ty WYPIE*DALASZ!
Leci samolot, okazuje się, że jest awaria: przeciążenie. Ludzie wyrzucają wszystkie bagaże, jednak to okazuje się za mało, ktoś musi się poświęcić. Amerykanin myśli: - Jak superman mógł to ja tez mogę. Wypił wszystką whisky, przeleciał wszystkie Amerykanki i z okrzykiem "United States forever!" wyskoczył. Jednak to wciąż było mało... Francuz myśli: - Jak Amerykanin mógł to ja tez mogę. Wypiwszy całe czerwone wino i przeleciawszy wszystkie Francuzki z okrzykiem: "Viva la France!" również wyskoczył... W końcu nadszedł czas na Polaka, myśli: - Jak Amerykanin i Francuz mogli, to ja też kurwa mogę. Wypił wszystko co było na pokładzie, wyruchał wszystko, co się ruszało i z okrzykiem "Niech żyje Mozambik!" wyrzucił murzyna.
W Zakopanem miała się odbyć bokserska walka stulecia między Gołotą a Tysonem. Ale Gołota, jak to miał w zwyczaju, spieprzył przed walką już kilka godzin wcześniej! Promotor Don King ma problem. Bilety wyprzedane, na hali ma zasiąść 40 tysięcy ludzi, a tu taka klapa! Taki wstyd! Ale pomyślał że da się coś z tego jeszcze uratować, w końcu Tyson jest, byleby walka była! Poszedł więc na Krupówki i spotyka Bacę. - Baco, znasz Tysona? - No coś tam kiedyś o nim słyszałem. - Słuchaj, problem jest, miał walczyć dziś z Gołotą, ale ten osrał się i uciekł! A ja dam Ci 100 Euro jeśli po prostu wejdziesz na ring i wytrzymasz choćby jedną rundę! - 100 Euro? Umowa stoi! Rozpoczyna się walka, zawiedzeni kibice trochę gwiżdżą. Zaczęło się. Tyson ruszył na Bacę i okłada go pięściami z całych sił. Ten ledwie stoi na nogach, ale wytrzymał całe trzy minuty! Zataczając się schodzi do narożnika, Don King wyczuł forsę bo tłumy wiwatują i mówi: - Baco, masz tu obiecane 100 Euro, ale jak wyjdziesz do kolejnej rundy i wytrzymasz, to dołożę kolejne 500 Euro! - Kolejne 500 mówisz? Ok, niech tak będzie! Druga runda, Tyson leje Bacę niesamowicie, ale słychać gong, runda minęła, Baca ledwo stoi na nogach od tylu przyjętych ciosów. Siada w narożniku a podekscytowany Don King mówi od razu: - Słuchaj Baco, jak wytrzymasz trzecią rundę... - NIE KU*WA! NIE WYTRZYMAM! TERAZ PRZYPIE*DOLĘ CZARNUCHOWI!
Mężczyzna koło 40-stki jechał szosą swoim nowiutkim BMW. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światła. Pewien mocy swojego samochodu ostro przyśpieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział: - To był dla mnie bardzo długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie na swoją ucieczkę, pozwolę panu odjechać bez mandatu. Mężczyzna pomyślał chwilę i powiedział: - W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chciał mi pan ją oddać. - Życzę miłego weekendu. - powiedział policjant.
Jak nazywa się autobus pełen Murzynów? Bambus.
Rozmawia dwóch kumpli: - Ty wiesz, że w Afryce upadł Rząd? - Jak to, dlaczego? - Gałąź się złamała.