W Zakopanem miała się odbyć bokserska walka stulecia między Gołotą a Tysonem. Ale Gołota, jak to miał w zwyczaju, spieprzył przed walką już kilka godzin wcześniej! Promotor Don King ma problem. Bilety wyprzedane, na hali ma zasiąść 40 tysięcy ludzi, a tu taka klapa! Taki wstyd! Ale pomyślał że da się coś z tego jeszcze uratować, w końcu Tyson jest, byleby walka była! Poszedł więc na Krupówki i spotyka Bacę. - Baco, znasz Tysona? - No coś tam kiedyś o nim słyszałem. - Słuchaj, problem jest, miał walczyć dziś z Gołotą, ale ten osrał się i uciekł! A ja dam Ci 100 Euro jeśli po prostu wejdziesz na ring i wytrzymasz choćby jedną rundę! - 100 Euro? Umowa stoi! Rozpoczyna się walka, zawiedzeni kibice trochę gwiżdżą. Zaczęło się. Tyson ruszył na Bacę i okłada go pięściami z całych sił. Ten ledwie stoi na nogach, ale wytrzymał całe trzy minuty! Zataczając się schodzi do narożnika, Don King wyczuł forsę bo tłumy wiwatują i mówi: - Baco, masz tu obiecane 100 Euro, ale jak wyjdziesz do kolejnej rundy i wytrzymasz, to dołożę kolejne 500 Euro! - Kolejne 500 mówisz? Ok, niech tak będzie! Druga runda, Tyson leje Bacę niesamowicie, ale słychać gong, runda minęła, Baca ledwo stoi na nogach od tylu przyjętych ciosów. Siada w narożniku a podekscytowany Don King mówi od razu: - Słuchaj Baco, jak wytrzymasz trzecią rundę... - NIE KU*WA! NIE WYTRZYMAM! TERAZ PRZYPIE*DOLĘ CZARNUCHOWI!