Młode małżeństwo w hotelu: - Pokój na dobę - mówi młody mąż. - Ma pani szczęście - mruga portier do żony, zwykle bierze pokój na godzinę.
Kowalski zwierza się koledze: - Miesiąc temu dałem do prasy ogłoszenie, że szukam żony. Dostałem setki listów. - Było w nich coś ciekawego? - Tak. Wszystkie zaczynały się od słów: "Weź pan moją".
Dziewczyny! Nie traćcie tyle czasu na strojenie się! Jak macie minispódniczkę, to 9 na 10 mężczyzn nie obejdzie, czy wasza torebka pasuje do butów. A czy dla jednego pedała warto się tak męczyć?
Do finału międzynarodowego konkursu rozpoznawania alkoholi po smaku przeszli Czech, Rosjanin i Polak. Ich zadanie polegało na tym, aby z zawiązanymi oczami podać nazwy i kraje pochodzenia trunków, które im polewano. Najpierw Czech: - Co to za alkohol? - Piwo. - Dobrze. A z jakiego kraju? - Eee... no... nie wiem. Poddaję się. Kolej na Rosjanina. - Co to za alkohol? - Piwo. - Dobrze. A skąd? - Irlandzkie. - Jaka marka? - Guiness. - Dobrze. A teraz co? - Wino białe. - Dobrze. Z jakiego kraju? - Eee... no... nie wiem. Poddaję się. Teraz Polak. - Co to za alkohol? - Piwo, czeskie, Karkonosz. - Dobrze. A teraz? - Wino, tokaj, Węgry. - Zgadza się. A teraz co? - Szampan. - Jaki? - Ruski, igristoje. - Bardzo dobrze. W sumie i tak już wygrał, ale jury postanowiło dać mu jeszcze bimber, w końcu co to trzy proste alkohole dla prawdziwego Polaka. - Co pan pije? - Żytnia... Cała widownia i jury w śmiech, bo co to za Polak, bimbru nie poznał. - Cicho, jeszcze nie skończyłem. Żytnia... Żytnia 34, Łomianki pod Warszawą.
Notatka prasowa Radzieckiego MSZ: "Wczoraj na granicy radziecko-chińskiej doszło do drobnego incydentu. Dwa chińskie czołgi zaatakowały radziecki traktor podczas żniw. Traktor odpowiedział ogniem rakietowym i odleciał w bliżej nieokreślonym kierunku."
Jakie były ostatnie słowa towarzysza Koncuniewa przed popełnieniem samobójstwa? - Towarzysze! Nie strzelajcie!