Przychodzi Baca do spowiedzi, zaczyna się spowiadać i mówi: - Proszę księdza ukradłem łańcuch. Ksiądz pyta: - Jaki? Na to baca: - Taki zwykły, trzy metrowy. - A co było na końcu tego łańcucha? - Krowa...
Przez góry idzie kobieta z balejażem i widzi Bacę pasącego owce - Baco! Jak wam powiem ile macie owiec to mi dacie jedną? - pyta kobieta. - A dom!! - To macie ich 132 sztuki! Baca dotrzymał słowa i oddał kobiecie owcę. Po kilku chwilach Baca krzyczy: - A jak wam powiem jaki kolor włosów miała pani przed zafarbowaniem to mi pani odda owcę? - No dobra, oddam! - To byłyście blondynką! - A skąd Baca wie? - Bo mi pani owczarka zabrała!
Górale opalają się na waleta na hali. Po jakimś czasie: - Hej baco, pieką Cię jajka? - A no pieką. Pójdziemy do Maryny ona co poradzi. Maryna jak ich zobaczyła kazała im wejść do bani i ukucnąć po same jajka w maślance. Nagle weszła sąsiadka. Widząc górali kucających w maślance tak mówi: - Jak się chłop spuszcza to jo widziałam, ale jak tankuje to nie.
Baca patrzy jak turyści z Niemiec zjeżdżają zimą z górki. Nagle jakaś Niemka po 50-tce wjeżdża w zaspę. Baca podbiega i gwałci ją. Ona w krzyk: - Ja gut! Ja gut! - A skąd jo Ci ku*wa teroz jagód wezmę dziwko!!
Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta: - Baco, co robicie? - A nic takiego, piore tylko kota. - Kota? Przecież kota się nie pierze. Na to Baca: - A co wy tam turysto wicie, kota się pierze. Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy: - A nie mówiłem, że kota się nie pierze?! A Baca na to: - Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco.
Baca wlecze do lasu ścierwo psa. Sąsiad zagaduje: - A co to się stało, kumie? - Aaaa... musiołek go zastrzelić! - To pewnie był wściekły, co??? - No, zachwycony to nie był!!!