Ksiądz pojechał na zakupy. W rybnym prosi o rybę. Sprzedawca postanowił zrobić żart i mówi: - Ten sku*wiel jest dobry. - Jak pan mówi... - Nie, nie, ta ryba po prostu tak się nazywa. Ksiądz polecił, żeby siostra "wypatroszyła tego sku*wiela". - Jak ksiądz się odnosi w domu bożym! - Ależ siostro, ta ryba tak się nazywa. Siostra prosi zaś, żeby kucharka "usmażyła sku*wiela". - Siostro, tak brzydko się wyrażać... - Spokojnie, ta ryba tak się nazywa. Na obiedzie biskup mówi, że rybka wyśmienita. - Sam tego sku*wiela kupiłem - chwali się ksiądz. - Sama sku*wiela patroszyłam - mówi siostra. - Ja tego sku*wiela smażyła - mówi kucharka. - O, wreszcie, ku*wa, wśród swoich! - mówi zadowolony biskup wyciągając wódkę spod stołu.
Idzie kleryk i wdepnął w gówno. - O kurde, wdepnąłem w gówno ! O cholera powiedziałem kurde ! O ku*wa,powiedziałem cholera ! - A chu*j, i tak nie chciałem być księdzem...
A było to w dzień osiemnastych urodzin syna Piłata. Piłat, zamówiwszy najlepszy klub w Jerozolimie, uczynił mu radość wielką, tak najlepszym winem, jak i tancerkami znającymi swe rzemiosło. Gdy wszystkim wino zaszumiało już w głowie, Piłat rzekł do syna: - Synu, mam dla ciebie coś specjalnego. - Kurwa, tato, jesteś zajebisty! I udali się na górę zwaną Golgota, co oznacza Miejsce Czaszki. Stał tam krzyż osłonięty płótnem. Na słowo namiestnika żołnierze zrzucili tkaninę. Oczom przybyłych ukazał się wiszący na krzyżu Jezus. Syn Piłata, rzuciwszy mu się na szyję, drżącym głosem wykrzyczał: - Ja pierdolę, tato, ukrzyżowałeś dla mnie Jezusa! - Poczekaj, to nie wszystko. Piłat nakazał żołnierzom postawić przy krzyżu drabinę. Gdy to zrobili, Piłat polecił swemu synowi wspiąć się i swe ucho przybliżyć do twarzy Jezusa. Kiedy to zrobił, Jezus cichym głosem zaśpiewał: - Sto lat, sto lat...
Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis na płytach darowanych Mojżeszowi. Okazało się, że przykazanie było tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno. Na przykład: nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż, itd."
Księdzu Henrykowi ktoś ukradł z klatki ptaszka. Podczas niedzielnej mszy ksiądz z ambony pyta parafian: - Kto ma ptaszka? Podnosi się las męskich rąk. - Nie o to mi chodzi - mówi ksiądz. - Kto widział ptaszka? Podnosi się las kobiecych rak. Ksiądz wkurzony: - Nie o to pytam! Kto widział mojego ptaszka? Wszyscy ministranci podnoszą ręce.
Wikary miał spowiadać w zastępstwie proboszcza. Kobieta wyspowiadała się, że uprawiała seks analny. Wikary nie bardzo wiedział co dać na pokutę. Poszedł do zakrystii i pyta się ministrantów: - Słuchajcie co proboszcz daje za seks analny? - Snickersa.