Młody Jasiu zobaczył w gazecie, że w mieście otwarto agencję towarzyską. Po chwili pyta tatę: - Tato, a co dokładnie robi się w takiej agencji? Zakłopotany ojciec odpowiada: - No, ogólnie rzecz biorąc można stwierdzić, że robi się tam człowiekowi dobrze. Następnego dnia Jasiu dostał od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film, udał się do agencji towarzyskiej. Dzwoni do drzwi i otwiera mu nieco zdziwiona panienka. - Co tu chłopczyku chciałeś? - No chciałem, żeby mi zrobić dobrze. Oczywiście mam pieniądze! Panienka popatrzyła na małego chłopca ale zaprosiła go do środka, zaprowadziła go do kuchni, ukroiła trzy wielkie pajdy chlebka, posmarowała je masłem i czekoladą i podała Jasiowi. Po godzinie Jasiu wraca do domu i krzyczy: - Mamo, tato! Byłem w agencji towarzyskiej! Ojciec o mało nie spadł z krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły. - I co? - pytają Jasia po krótkiej chwili. - Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem.
Dlaczego kobiety żyją dłużej? Bo nie mają żon.
Rozmawia dwóch facetów: - Jestem ostatnio tak napalony, że rżnę wszystko co się rusza. Drugi na to: - Ja tam nie stawiam sobie takich ograniczeń.
Jest niedziela, czas wypłaty kieszonkowego... Ojciec wyciąga portfel i mówi do syna: - Możesz jak zwykle dostać 100 zł... albo możesz dostać 500 zł i wpie*dol od matki, jeżeli powiesz jej, że te czarne stringi, które znalazła w naszym samochodzie, należą do twojej dziewczyny.
Wraca facet z roboty do domu a tam jego kobieta się pakuje: - Co robisz kochanie? - Wyprowadzam się od Ciebie Ty jeb*ny pedofilu!! - Mocne słowa jak na ośmiolatkę.
Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców. Żona wybrała się do sklepów zakupić stroje na zabawę i w końcu udało się jej znaleźć atrakcyjne kreacje dla siebie i męża. Jednak wieczorem żonę rozbolała głowa i nalegała aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł sam. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ mąż nie miał pojęcia jaką kreację zakupiła dla siebie żona, ona zdecydowała się wybrać na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam znalazła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Jako atrakcyjna kobieta, szybko została zauważona przez szalejącego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej zwiedzanie pięterka, ona zgodziła się bez oporu - w końcu to jej własny mąż. Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzenia erotyczne. Po wielu numerkach, rozstali się a ona szybko wróciła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił, żona pyta: - No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś? - Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze. Ale powiem ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się świetnie.