W zakonie siostra przełożona zbiera wszystkie zakonnice i mówi: - Wczoraj stało sie coś strasznego - na naszym terenie znaleziono prezerwatywę! Wszystkie: - O mój Boże! A jedna: - Hihihi. Przełożona: - Ale to jeszcze nie wszystko - ta prezerwatywa była zużyta! Wszystkie: - O mój Boże! A jedna: - Hihihi. Przełożona: - Ale teraz najgorsze - ta prezerwatywa była pęknięta! Wszystkie: - Hihihi. A jedna: - O mój Boże!
Młoda para wróciła z podróży poślubnej wyraźnie skłócona. Ojciec pana młodego delikatnie wypytuje co się stało. - Tato, to już koniec - mówi pan młody - Jak tylko skończyliśmy się kochać odruchowo położyłem na jej poduszce 200 zł - No trochę niezręcznie wyszło, ale twoja żona nie myślała chyba, że byłeś święty przed ślubem... Na pewno wszystko się ułoży - uspokaja ojciec - Nie w tym problem tato. Ona odruchowo wydała mi 50 zł reszty.
Dowódca podczas zbiórki postanowił sprawdzić jak układa się życie seksualne jego żołnierzy. Podchodzi do pierwszego rekruta: - Z kim mieliście ostatnio stosunek? - Melduję posłusznie, że z wiewiórą. - Zboczeniec! A wy? - Też z wiewiórą. - Zboczeńcy! Jak można tak haniebnie męczyć zwierzęta! - zwraca się do stojącego pod koniec szeregu żołnierza - Wy pewnie też ostatnio mieliście stosunek z wiewiórą? - Melduję posłusznie, że nie. - Oto jest wzorowy żołnierz, wzór dla was! Powiedzcie, jak się nazywacie? - Wiewióra.
Przychodzi facet do domu, strasznie napalony i od progu krzyczy: - Chce mi się ruchać!! Żona mu odpowiada: - Ale ja mam okres.. - No to anal!! - Ale ja mam sraczkę.. - Jak powiesz, że Cię zęby bolą…
Idzie Czerwony Kapturek przez las. Nagle z krzaków wyskakuje wilk - stary zboczeniec - i krzyczy: - Ha ha Kapturku, nareszcie cie pocałuję tam, gdzie cię jeszcze nikt nie całował! Kapturek patrzy na niego zdziwiona i mówi: - Chyba, ku*wa, w koszyk...
Przychodzi wielki jak tur, napakowany, cały w dziarach, kierowca polskiego TIR'a do domu publicznego. Burdel-mama prawie zemdlała jak go zobaczyła. Długo się zastanawiała czy dać mu jakąś swoją dziewczynę. Ale myśli sobie: - Pieniądz to pieniądz, osobiście go przyjmę. Na wszelki wypadek wzięła jednak dwa pudełka wazeliny. Polski kierowca TIR'a zaczyna się rozbierać. Zdejmuje t-shirt a tam muskuły jak u Pudzianowskiego, tors jak u Schwarzenegera. Burdel-mamę ogarnął strach jak go da radę obsłużyć. Otwiera więc pudełko wazeliny iw pośpiechu smaruje się miedzy nogami.Kierowca TIR'a ściąga spodnie - trach! A tam uda jak filary mostu. Burdel-mama już w totalnym szoku, więc dawaj dalej smarować się wazeliną między nogami. Kierowca zdejmuje slipy, a tam trach - pała jak u słonia! Burdel mama prawie zemdlała i w przypływie rozpaczy otworzyła i zużyła w całości drugie pudełko wazeliny. Na to kierowca TIR'a wyciąga długi łańcuch i owija nim swoją pałę mówiąc: - Co jak co, ale w taką ślizgawicę bez łańcuchów nie pojadę.