Przychodzi Baca do spowiedzi, zaczyna się spowiadać i mówi: - Proszę księdza ukradłem łańcuch. Ksiądz pyta: - Jaki? Na to baca: - Taki zwykły, trzy metrowy. - A co było na końcu tego łańcucha? - Krowa...
Turysta wybrał się w góry. Po drodze zatrzymał się przy studni. Widniał na niej napis: STUDNIA BEZ DNA. Turysta wrzucił kamień i nasłuchuje... Nic. Wrzucił większy kamień... Nic. Wrzucił taki duży kamień, nasłuchuje... Nic. Nagle do studni wskoczyła koza. Zdziwił się wielce, ale ruszył dalej w góry. Wracając napotkał bacę przy studni. Baca pyta: - Panocku nie widzieliście mojej kozy? - Widziałem, wskoczyła do studni. - Jak to wskoczyła, jak była do takiego dużego kamienia uwiązana?!
Rozmawiają dwie blondynki: - Co oznacza po polsku "I don't know"? - pyta jedna. - Nie wiem - sprawdź w słowniku. - Słownik też nie wie - odpowiada po chwili.
Górale opalają się na waleta na hali. Po jakimś czasie: - Hej baco, pieką Cię jajka? - A no pieką. Pójdziemy do Maryny ona co poradzi. Maryna jak ich zobaczyła kazała im wejść do bani i ukucnąć po same jajka w maślance. Nagle weszła sąsiadka. Widząc górali kucających w maślance tak mówi: - Jak się chłop spuszcza to jo widziałam, ale jak tankuje to nie.