Stoi baca na jednym brzegu Dunajca, a góral na drugim. Baca drze się: - Głęboka?! Ale góral nie dosłyszał, bo Dunajec okropnie szumiał, więc mówi: - To nie Oka, to Dunajec! Na to baca wchodzi do wody, prąd go porywa, ledwo żywy wychodzi na drugim brzegu. Po chwili podchodzi wściekły do górala i mówi: - Ja ci ku*wa dam do jajec!
Rozmawia dwóch górali: - Baco, a jak ja bym się przespał z waszą żoną, to jak by my wtedy byli? Kumy? Szwagry? - Wtedy to by my byli kwita.
- Mamo a tata mnie zbił dwa razy!!! - A czemu aż dwa? - Bo raz jak mu pokazałem świadectwo, a drugi jak zobaczył że to jego...
Baca stanął przed sądem oskarżony o pobicie. - Oskarżony twierdzi, ze uderzył poszkodowanego jeden raz zwiniętą gazetą? - Ano. - I od tego ciosu gazetą poszkodowany doznał wstrząsu mózgu? - Skoro tak doktor powiedział... - W takim razie co było w gazecie? - Nie wim, nie cytałem.
Pani na przyrodzie pyta Jasia: - Jasiu jaki jest największy las na świecie? - Las Vegas, proszę Pani - odpowiada Jasiu.
Przychodzi turysta do bacy i pyta o drinka: - Baco, co zaproponowalibyście do picia... Coś mocniejszego? - No, momy drink "góra tsy". - Jak to "góra tsy"? - Ano, bierzemy śklanecke winka, jedną, dwie... no góra tsy. Wlewamy do garnuska, biezemy śklanecke piwka, jedną, dwie... no góra tsy. Dolewomy kielisecek wódki, jeden, dwa... no góra tsy. To wszyćtko mieszomy, podgrzewając na ogniu. - No i co? - No i pije pan śklanecke tego drinka, jedną, dwie... no góra tsy. - No i? - No i robi Pan krocek, dwa... no góra tsy.