Baca patrzy jak turyści z Niemiec zjeżdżają zimą z górki. Nagle jakaś Niemka po 50-tce wjeżdża w zaspę. Baca podbiega i gwałci ją. Ona w krzyk: - Ja gut! Ja gut! - A skąd jo Ci ku*wa teroz jagód wezmę dziwko!!
- Baco, gdzie nauczyliście się tak rąbać drzewo? - Na Saharze. - E, baco, kłamiecie! Przecież Sahara to pustynia... - No, teraz to już pustynia.
Stoi baca na przystanku z krową. Jedzie jakiś facet więc go zatrzymuje i pyta go: - Podwiezie mnie pan? - A gdzie dasz krowę? - Aaa przywiążę się ją do zderzaka to pobiegnie. Facet jedzie 20km/h krowa się cieszy, jedzie 80km/h krowa się dalej cieszy, jedzie 120 km/h krowa mruga okiem. - Baco czemu ta krowa mruga tym okiem? - A bo będzie wyprzedzać.
Idzie turysta i nagle widzi bace kucającego sobie w krzakach. - Baco, co robicie? - No srom, nie widzisz? - A gacie? - Łoo k*rwa!!
Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec. - Dokąd je prowadzicie? - Do domu. Będę je hodował. - Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać? - W mojej izbie. - Przecież to straszny smród. - Cóż, będą się musiały przyzwyczaić.
Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta: - Baco, co robicie? - A nic takiego, piore tylko kota. - Kota? Przecież kota się nie pierze. Na to Baca: - A co wy tam turysto wicie, kota się pierze. Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy: - A nie mówiłem, że kota się nie pierze?! A Baca na to: - Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco.