Był sobie pewien bardzo dobry ksiądz proboszcz. Nie pił, nie palił, dbał o zdrowie. Był aniołem. Opiekował się ludźmi, podlewał kwiatki, dokarmiał zwierzęta. Nie pozwolił skrzywdzić żadnej istoty, która jest na tym świecie. Parafianie chcieli wybudować mu pomnik, ale jako człowiek skromny nie zgodził się. Był nawet mianowany do nagrody dla najlepszego proboszcza. Pewnego dnia przechadzał się po lesie. Ptaszki śpiewały aby umilić mu drogę, sarenki z błyskiem w oku patrzyły jak obok nich kroczy ten wielki sercem człowiek. Ksiądz proboszcz od czasu do czasu rzucił okruszyny chleba co by zwierzątka miały pokarm. Nachylał się nad więdnącymi kwiatami i czule szeptał im słowa otuchy, że jeszcze kiedyś zakwitną i będą najpiękniejsze. W pewnym momencie na jego drodze pojawiła się żabka, która tak do niego przemówiła: - Weź mnie do siebie, a odczarujesz zły urok, który rzuciła na mnie straszna wiedźma. Ksiądz jako człowiek o wielkim sercu zabrał żabkę do siebie do domu. Tam ją nakarmił, umył i położył obok siebie w łóżku oraz okrył kołderką aby miała ciepło. Kiedy obudził się rano, obok niego leżał piękny 12-letni chłopiec. I tak właśnie było panie prokuratorze, to nieprawda że molestowałem tego chłopca.