Akcja dzieje się w markecie przy warzywach: - Proszę bardzo przeciąć mi tego arbuza na pół - prosi klient obsługę. - Przykro mi, ale nie kroimy warzyw. - Jednak bardzo proszę, bo cały to za dużo dla mnie. - Naprawdę nie pokroję panu, nawet nie mam noża. - W takim razie niech pan podejdzie do kierownika, może on coś zaradzi Sprzedawca poszedł do kierownika i mówi: - Szefie ma pan może jakiś nóż, bo muszę jednej pier*olonej mendzie przekroić arbuza na pół. Gdy to mówił zobaczył, że ten klient stoi za jego plecami i wszystko słyszy. Żeby ratować sytuację mówi: - Całe szczęście, ze ten miły pan także chciał połowę arbuza, wiec na pewno się nam nic nie zmarnuje. Po całej akcji kierownik woła swojego podwładnego: - Ale chłopie masz gadane i refleks. Nieźle z tego wybrnąłeś. Potrzeba nam takich ludzi jak Ty. Skąd wogóle jesteś synu? - Z Sandomierza. - To dlaczego aż tutaj się wyprowadziłeś? - Bo tam szefie mieszkają same kurwy i hokeiści mieszkają! - Co ty gadasz chłopcze, moja żona jest z Sandomierza! - Poważnie? A na jakiej pozycji gra?