Jedzie sobie bogaty człowiek limuzyną, patrzy a tu jakiś biedak wpiernicza trawę, aż mu się uszy trzęsą. Podjeżdża do niego bliżej i pyta: - Panie czemu pan jesz trawę? - Aaa, głodny jestem nie mam na jedzenie... - To wsiadaj pan, zabiorę pana do siebie. Ucieszony biedak pomyślał o rodzinie i spytał: - A mogę wziąć ze sobą dzieci? - No spoko, niech wsiadają. - A mogę wziąć ze sobą żonę? - Dobra dobra, byle by szybko. - A mogę wziąć ze sobą rodziców? - Panie, tak wielkiego trawnika to ja nie mam.